Westchnąłem. Niecierpliwość młodych nie raz doprowadzała mnie do czystej rozpaczy.
- Napij się na spokojnie i poczekaj chwilę, to postaram się powiedzieć ci ile wiem. Otóż twój opiekun, jak każdy posiadający wiedzę i wpływy, miał wrogów. Niestety napytał sobie biedy podczas wizyty w Makhi.
- Makhi? Co on tam niby robił?
- Nie znam wszystkich szczegółów, ale Makh'Araj nie lubią gościć obcych na swej Ziemi, a Farro był dla nich obcym. Na dodatek obcym, którego nie mogli zwyczajnie zabić czy wyrzucić. Jak członek rady Farro był nietykalny w sporym stopniu. Czarni nie są głupi i wiedzieli, że skrzywdzenie go bez wyraźnego uzasadnianego powodu może wywołać wojną.
- Dobra, dobra. Nie zagłębiajmy się w politykę, bo to rozumiem, choć mnie nie obchodzi. Co on tam robił? I jaki to ma związek ze mną, bo jak mniemam, ma, skoro ktoś chce mnie zabić.
- Nie popędzaj mnie, młoda damo - zganiłem ją. - Wszystkiego się dowiesz, tylko słuchaj!
Lily przewróciła oczami, ale ucichła.
- Jak mówiłem Farro był w pewnym sensie nietykalny. Prowadził w Makhi badania. Dość... kontrowersyjne.
Dziewczyna już chciała mi przerwać, ale w porę uciszyłem ją gestem, więc tylko sapnęła.
- Badania miały na celu przywrócenie zdrowia kilku dzieciakom, które zatruły się nieznaną substancją podczas zwiedzania jaskiń. Niestety nie do końca się udało. Dzieci przeżyły, ale miały sporo problemów zdrowotnych. Farro jednak zaczął badać nie tylko dzieci, ale i ową tajemniczą substancję. Nie znam szczegółów jego badań. Wiem jednak, że doszło do kolejnych zatruć. Zmarła młoda kobieta, a Farro musiał uciekać przed rządnymi krwi mieszkańcami, którzy obwiniali go za to co się stało. Twój opiekun cudem wrócił do domu i zaszył się w Zarki. Wydawało się, że sprawa ucichła, niestety jak widać nie zupełnie. Farro zmarł nagle, jak oboje wiemy. Podejrzewam, że został otruty, a ten kto to zrobił poluje również na ciebie.
- Dlaczego na mnie? Z zemsty?
- Nie tylko. Ktokolwiek to był, sądzi, że masz coś o czym Farro wspomniał swego czasu.
- Co takiego?
- Klejnot ogniskujący, który twój mentor znalazł w owej trującej jaskini - powiedziałem.
- Nic nie wiem o żadnym klejnocie! Nie miałam o tym pojęcia i nie mam tego, cokolwiek to jest.
- Wiem, wiem. To ja go mam, ale wiem też, że ten przedmiot nie może wpaść w łapy takich zbirów. Dlatego proszę byś tu została. Tu, gdzie będę mógł czuwać nad twoim bezpieczeństwem. Może przy okazji nauczysz się czegoś, bo jak mniemam wzięłaś sobie do serca słowa króla i pomożesz nam?
<Lily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz