Ten chłopak nie mógł pochodzić z mojej rodzinnej Wyspy. Rodzice z
pewnością by nie nauczyliby go takiego zachowania wobec innych. Chociaż
zdarzają się wyjątki.... dobra, bo już całkiem się pogubię. Przyglądałam
mu się. Nie wyglądał mi na takiego nieuprzejmego. Musze się go jakoś
pozbyć. To będzie proste zadanie jak nic!
- Co się tak gapisz? - warknął.
- Po to mam gały żeby paczały – odparłam.
Nie odpowiedział. No i dobrze. Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Nie mam zamiaru marnować czasu na jakąkolwiek rozmowę z nim. Przecież to nie ma sensu. My się nie dogadamy. Nagle skręciłam w prawo. Nie chciałam jeszcze wracać do miasta. Co ja tak właściwie mogłabym robić? Westchnęłam ciężko. Po raz pierwszy zaczęłam się naprawdę nudzić. Zawsze leniuchowałam, a teraz? Chce zabrać się do jakiejś roboty. To nie jest do mnie podobne. Wlazłam na jakieś wysokie drzewo. Weszłam na jego czubek i stamtąd obserwowałam niebo i wiele rzeczy, między innymi miasto. Z góry są niesamowite widoki. Wszystko można zobaczyć, a rzeczy duże wydają się malutkie. Powiał chłodny wiaterek. Zeszłam kilka gałęzi niżej. Usiadłam sobie na jednej z nich. Przysłuchiwałam się śpiewu ptaków i trzaskaniu gałązek.
- Co ty robisz tak wysoko na drzewie? - usłyszałam z dołu.
Przestraszyłam się tak bardzo, że o mało nie ześlizgnęła mi się noga i bym spadła. Wychyliłam głowę z nad gałęzi. Trochę za bardzo, ponieważ znów bym spadła. Eh... kolejny facet. Serio? Mężczyzna o białych włosach i ciemnych oczach patrzył w moją stronę. Wzruszyłam ramiona.
- Bo mi się nudzi - odparłam.
- Co się tak gapisz? - warknął.
- Po to mam gały żeby paczały – odparłam.
Nie odpowiedział. No i dobrze. Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Nie mam zamiaru marnować czasu na jakąkolwiek rozmowę z nim. Przecież to nie ma sensu. My się nie dogadamy. Nagle skręciłam w prawo. Nie chciałam jeszcze wracać do miasta. Co ja tak właściwie mogłabym robić? Westchnęłam ciężko. Po raz pierwszy zaczęłam się naprawdę nudzić. Zawsze leniuchowałam, a teraz? Chce zabrać się do jakiejś roboty. To nie jest do mnie podobne. Wlazłam na jakieś wysokie drzewo. Weszłam na jego czubek i stamtąd obserwowałam niebo i wiele rzeczy, między innymi miasto. Z góry są niesamowite widoki. Wszystko można zobaczyć, a rzeczy duże wydają się malutkie. Powiał chłodny wiaterek. Zeszłam kilka gałęzi niżej. Usiadłam sobie na jednej z nich. Przysłuchiwałam się śpiewu ptaków i trzaskaniu gałązek.
- Co ty robisz tak wysoko na drzewie? - usłyszałam z dołu.
Przestraszyłam się tak bardzo, że o mało nie ześlizgnęła mi się noga i bym spadła. Wychyliłam głowę z nad gałęzi. Trochę za bardzo, ponieważ znów bym spadła. Eh... kolejny facet. Serio? Mężczyzna o białych włosach i ciemnych oczach patrzył w moją stronę. Wzruszyłam ramiona.
- Bo mi się nudzi - odparłam.
<Sorley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz