poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Rosyjo (do Ethana)

Coś mi nie dawało spać. Obudziłam się w środku nocy i rozejrzałam się. Ostrożnie się posuwałam i jak dotknęłam ziemi to poczułam czyjąś dłoń. Powoli przesuwałam swoją dłoń aż dotarłam do twarzy osoby i rozpoznałam Ethana. Co on tu robi?! - przemknęło mi przez myśl. Podniosłam jego głowę i położyłam na swoich kolonach. Zaczęłam się nim troskliwie zajmować. Zmieniłam bandaż, a niedźwiedzia poprosiłam, żeby przyniósł coś do jedzenia. Zdjęłam swój płaszcz i okryłam nim Ethana, bo był zimny. Rozpaliłam ognisko i podgrzałam wodę, z której zrobiłam okład na jego czoło.
- Ethan, dlaczego? - wyszeptałam przytulona do jego piersi i tak zasnęłam.
Obudziłam się pierwsza z radością stwierdziłam, że oddech Ethana wraca do normy. Brone przyniósł coś do jedzenia. Przygotowałam co umiałam z leśnych owoców i z miodu. Chwilę później obudził się Ethan.
- Rosyjo - powiedział na mój widok
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale przytuliłam się do niego i się rozpłakałam. Chłopak tulił mnie aż się uspokoiłam. Gładził mnie po włosach, dopiero po dłuższej chwili się odsunęłam, a on położył swoją dłoń na moim policzku.
- Ale się martwiłem o ciebie - powiedział gładząc mój policzek
- Wybacz mi, proszę - mówiąc to podałam mu jedzenie.
Zjadł z apetytem, ja natomiast jak skończył jeść sprawdziłam jego ranę. Goiła się, ale musiał odpoczywać. Całe szczęście, że już nic nie zagraża jego życiu. To była dla mnie wielka ulga. Ethan spojrzał na mnie i jakby na coś czekał. Nie wiedziałam o co chodzi, ale zaczęłam coś podejrzewać...
- Rosyjo dlaczego zniknęłaś? - spytał trzymając mnie za dłoń
Co mam mu powiedzieć? Nie chciałam, żeby pomyślał, że to z jego powodu...
- Ponieważ... Ja... to znaczy przeze mnie zostałeś ranny... - mówiąc to rozpłakałam się
Ethan mnie przytulił i uspokajał. Miał taki kojący głos. Przy nim czułam się bezpieczna... Nawet nie wiem kiedy, ale mnie pocałował. Odwzajemniłam ten pocałunek....

<Ethan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz