poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Ethana (do Rosyjo)

Gdy się już najadłem postanowiłem ją spytać 
- Rosyjo dlaczego zniknęłaś? - długo się zastanawiała aż wykrztusiła.
- Ponieważ... Ja... to znaczy przeze mnie zostałeś ranny... - mówiąc to rozpłakała się.
Postanowiłem ją uspokoić, więc zacząłem mówić łagodnym głosem i ją do siebie tulić, po chwili tak jakby się trochę uspokoiła. Tyle razy już mnie uratowała, że nie mogłem się powstrzymać i ją pocałowałem. Na początku była zaskoczona, ale potem mi oddala pocałunek. Jak już się oderwaliśmy od siebie postanowiłem, że odprowadzę ją do domu.
- Hej Rosyjo chodź, odprowadzę cię do domu. 
- Jesteś pewien, że dasz radę? - spytała zmartwiona.
- Pewnie, nic mnie nie pokona - uśmiechnąłem się do niej.
- No dobra, no to wstawaj - podała mi rękę do pomocy, a ja ją przyjąłem. 
Gdy stanąłem zakręciło mi się w głowie, więc chwyciłem się mocniej jej ręki. Jak przestało mi się kręcić w głowie cicho zagwizdałem, a czort do mnie podszedł. Rosyjo pomogła mi wsiąść na konia, a potem sama wskoczyla na swojego wierzchowca. Pomyślałem sobie jak ona pięknie wygląda na koniu.
- Hej Rosyjo mam prośbę możesz podziękować niedźwiedziowi za wszystko co zrobił dla nas? I przekaż, że jak będzie mieć jakiś kłopot do mu pomogę - powiedziałem do niej.
- Dobrze - powiedziała i się odwróciła w strone niedźwiedzia, gdy już wszystko mu powiedziała ten zaryczał. Uznałem to za zgodę.
Po kłusowaliśmy do jej domu, a ja bacznie przyglądałam się otoczeniu, czujnie wypatrując ewentualnego zagrożenia. Gdy po kilku godzinach dotarliśmy pod dom, zeskoczyłem z konia pierwszy i pomogłem zejść Rosyjo. Gdy ją podprowdziłem pod drzwi, ucałowałem ją jeszcze na dobranoc, odwzajemniła pocałunek z uśmiechem.
- Dobranoc - powiedziałem i zacząłem się zbliżać do Czorta.

< Rosyjo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz