Spoglądałem z uwagą na Quith'a. Widać było jego niepokój i ciekawość. No tak, to interesujące przekonać się jak to jest być ślepym, czy głuchym. Sporo to może nauczyć. Nie tylko sprawia, że wyostrzają się inne zmysły, ale sami zaczynamy je szanować. Nikt nie docenił jeszcze tego, czego nie dane mu było stracić.
Chłopak podjął wreszcie próby zlokalizowania impa. Wiedziałem co czuł, co słyszał i wiedziałem, że znajdzie swój sposób. No i znalazł.
- To zawsze jest odwrotnie, czy to ja coś zepsułem? - zapytał. -
Więc?
- Nic nie zepsułeś, wręcz przeciwnie. Poczułeś co miałeś poczuć. Co do tego jak... Umysł mój chłopcze to rzecz indywidualna każdemu. Każdy z nas widzi nieco inaczej, słyszy inaczej, inaczej czuje. Ty musisz znaleźć własne sposoby na postrzeganie świata. Sam musisz zrozumieć jak postrzega go twój umysł. Teraz jeszcze poćwiczysz. No mały szybciej i dalej, niech się nieco wysili.
- Dobrze - powiedział Quith, a mały stworek zaczął śmigać wokół niego. To ćwiczenie trwało dotąd, dopóki chłopak nie wskazywał obecności impa bezbłędnie.
- No! Szybko się uczysz - pochwaliłem chłopca.
- Mój ojciec tak nie uważa... - mruknął dzieciak w odpowiedzi.
- Twój ojciec to, nie uwłaczając nikomu, kretyn - oznajmiłem. Tak, nie pałałem do niego sympatią, a może nie tak, nie miałem nic do niego jako osoby, ale to co robił było karygodne. - On cię nie uczy, tylko narzuca ci swoją wolę. Nauczyciel to ktoś, kto wie czego uczyć, a nie wbija na siłę coś, czego nie powinien. Twoje mięśnie prawdopodobnie nigdy nie będą twoją siłą, synku, ale za to możesz zdobyć inną przewagę. Pamiętaj, że rozum, to coś co zawsze stanie ponad mięśniami. Byka można spętać i na nic mu siła jeśli nie potrafi rozwiązać więzów. Na dziś skończymy. Następnym razem nauczysz się poruszać używając słuchu.
Podszedłem do chłopca i zdjąłem zaklęcie. Quith zamrugał gwałtownie.
- No, a teraz musisz mi wybaczyć, ale muszę jeszcze coś dziś zrobić. Możesz oczywiście tu zostać, poczytać, czy napić się herbaty - poklepałem chłopca po ramieniu.
- Dziękuję... za wszystko - powiedział z uśmiechem, który był dla mnie zawsze największą nagrodą.
- Nie musisz chłopcze, nie musisz. Największym wynagrodzeniem dla nauczyciela jest uczeń, który chce go słuchać, a teraz do zobaczenia.
- Do zobaczenia - usłyszałem jeszcze, gdy postukując laską wyszedłem na ulicę miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz