czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Ethana (do Lily)

Gdy czekałem aż król się pojawi postanowiłem obejrzeć salę. Sala była ogromna na suficie i ścianach były różne barwne malowidła, obrazy w złotych ramach, marmurowe schody prowadzące do złotego wielkiego tronu. Nawet całkiem ładne miejsce gdyby nie było tu tylu ludzi. Spojrzałem na twarze przybyłych, ale żadna nie wydała mi się znajoma. Po jakichś piętnastu minutach usłyszeliśmy trąby ogłaszające przybycie króla.
Król był niewysokim mężczyzną w średnim wieku. Odziany był w zielone szaty, a na głowie miał najbardziej olśniewająca koronę jaką w życiu widziałem. Po chwili wszyscy ucichli, a król przemówił. Gdy król skończył przemawiać i wszyscy zaczęli się rozchodzi postanowiłem, po oddychać świeżym powietrzem i przemyśleć wszystko co usłyszałem.
Po jakimś czasie podeszła do mnie jakaś małolata, wyglądała ładnie, była dosyć niska, i byłem pewien, że nie ma więcej niż piętnaście lat.
- Mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi? - spytała.
W jej głosie słyszałem, że jest silna i nie pozwala nikomu sobą rządzić, gdy tak ją oceniałem zapomniałem, że muszę jej odpowiedzieć wiec szybko, się odezwałem:
- Król prosi nas o pomoc, bo krainy umierają, magia zanika, a ludzie chorują, więc wezwał najsilniejszych żebyśmy mu pomogli w odgadnięciu co sprowadza śmierć nad naszą krainę.
- Dzięki za poinformowanie, no to ja lecę - powiedziała i zaczęła iść.
- Zaczekaj chwilę - powiedziałem, gdy się odwróciła i wbiła we mnie oczy z pytaniem "o co chodzi spieszy mi się!"- wyglądasz jakbyś nie miała zielonego pojęcia dokąd iść, może zapoznam cie z moją przyjaciółka i oprowadzimy cię po mieście, znajdziemy jakieś lokum..?
<Lily? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz