Kiedy zobaczyłam jak Ethan upada przeraziło mnie to.
Szybko podbiegłam do niego i złapałam zanim upadł. Chwilę później
znalazła się koło mnie Lily. Starałam się zatrzymać krwawienie, a Lily
szukała bandaży. Po założeniu prowizorycznego opatrunku szybko pognaliśmy do medyka, który zajął się moim ukochanym. Płakałam cały czas. To stało się z mojej winy. Lily próbowała mnie pocieszyć, ale nie wychodziło jej
to za dobrze. W końcu medyk oznajmił, że możemy wejść. Ethan
uśmiechnął się na nas widok
- Rosyjo jak się znalazłaś u handlarza? - spytał.
Spuściłam głowę, wiedziałam, że będzie chciał wiedzieć, ale bałam się jego reakcji.
- Chciałam powstrzymać kłusownika przed nadmiernym zabijaniem zwierząt, ale miał dług u handlarza i mnie porwał - powiedziałam.
Zanim Lily czy Ethan zdążyli coś powiedzieć zjawił się medyk, a ja to wykorzystałam i uciekłam stamtąd. Pobiegłam do Niry i się do niej przytuliłam. To była moja wina!
- Rosyjo jak się znalazłaś u handlarza? - spytał.
Spuściłam głowę, wiedziałam, że będzie chciał wiedzieć, ale bałam się jego reakcji.
- Chciałam powstrzymać kłusownika przed nadmiernym zabijaniem zwierząt, ale miał dług u handlarza i mnie porwał - powiedziałam.
Zanim Lily czy Ethan zdążyli coś powiedzieć zjawił się medyk, a ja to wykorzystałam i uciekłam stamtąd. Pobiegłam do Niry i się do niej przytuliłam. To była moja wina!
Dosiadłam klaczy i pojechałam przed siebie.
Sama nie wiem gdzie, ale jedno wiedziałam na pewno, że musiałam pobyć
sama. Po kilku minutach znalazłam się na łące i tam zsiadłam z konia. Usiadłam na trawie i rozpłakałam się jak dziecko. Przez to, że nie
umiem się bronić Ethan został ranny i to wyłącznie moja wina! Zakryłam twarz
dłońmi i dalej płakałam. Moja klacz szturchnęła mnie, starała się
mnie pocieszyć widząc mój smutek.
- Nie płacz Rosyjo. Nie każdy jest stworzony do zabijania - powiedziała Nira.
- Ale nikt nie wpada w takie kłopoty z których sam nie potrafi wyjść - odpowiedziałam jej.
Pokręciła głową i znów mnie trąciła. Nagle usłyszałam szelest. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Traniego.
- Trani co tu robisz? - spytałam zaskoczona jego widokiem.
- Spaceruję, a ty? - odparł.
- Rozmyślam - odpowiedziałam.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. To było miłe, ale musiałam coś ze sobą zrobić, a w tym mógł mi pomóc Wielki Mędrzec. On mi może pomóc zrozumieć, pojąc wiele rzeczy, ale muszę najpierw pójść do siostry. Powinnam też przeprosić Ethana za moje zniknięcie...
- Nie płacz Rosyjo. Nie każdy jest stworzony do zabijania - powiedziała Nira.
- Ale nikt nie wpada w takie kłopoty z których sam nie potrafi wyjść - odpowiedziałam jej.
Pokręciła głową i znów mnie trąciła. Nagle usłyszałam szelest. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Traniego.
- Trani co tu robisz? - spytałam zaskoczona jego widokiem.
- Spaceruję, a ty? - odparł.
- Rozmyślam - odpowiedziałam.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. To było miłe, ale musiałam coś ze sobą zrobić, a w tym mógł mi pomóc Wielki Mędrzec. On mi może pomóc zrozumieć, pojąc wiele rzeczy, ale muszę najpierw pójść do siostry. Powinnam też przeprosić Ethana za moje zniknięcie...
Trani sobie już poszedł, a ja zostałam. Nira położyła się
obok mnie, a ja usnęłam przytulona do niej. Było zimno w nocy, ale moja
klacz wiedziała co robić i mnie gdzieś prowadziła. Kiedy zobaczyłam
niedźwiedzia zrozumiałam co miała na myśli Nira.
- Przepraszam cię niedźwiedziu, ale jest mi zimno, czy mogę zasnąć przytulona do ciebie? - spytałam, pewnie głupio to zabrzmiało, ale nie wiedziałam jak to ująć
Niedźwiedź się zgodził i się przedstawił. Miał na imię Brone. Weszłam do jego jaskini i zasnęłam. Było mi bardzo ciepło i wygodnie.
- Przepraszam cię niedźwiedziu, ale jest mi zimno, czy mogę zasnąć przytulona do ciebie? - spytałam, pewnie głupio to zabrzmiało, ale nie wiedziałam jak to ująć
Niedźwiedź się zgodził i się przedstawił. Miał na imię Brone. Weszłam do jego jaskini i zasnęłam. Było mi bardzo ciepło i wygodnie.
<Ethan?Lily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz