Kiedy Ethan wszedł do sali ja zostałam przy koniach. W pewnym momencie zjawiła się moja siostra, co mnie bardzo ucieszyło.
- Arshia! Gdzie ty byłaś?! - krzyknęłam radośnie podbiegając do niej
Spojrzała na mnie chłodno, co mnie przeraziło. Była chyba spóźniona na audiencje, która właśnie się zaczęła. Mówiąc szczerze bałam się tam wejść, ale moja siostrzyczka weszła tam i już nie wyszła. Spojrzałam na konie.
- Arshia! Gdzie ty byłaś?! - krzyknęłam radośnie podbiegając do niej
Spojrzała na mnie chłodno, co mnie przeraziło. Była chyba spóźniona na audiencje, która właśnie się zaczęła. Mówiąc szczerze bałam się tam wejść, ale moja siostrzyczka weszła tam i już nie wyszła. Spojrzałam na konie.
Wrócę do domu, Arshia mi opowie co mówił król - pomyślałam.
- Czort zostań tu i czekaj na Ethana - powiedziałam dosiadając Niry
Pokłusowałam w stronę domu. Zajęło mi to kilku minut. Czekałam na powrót siostry. Nie czekałam długo, zjawiła się po godzinie i opowiedziała mi, co król mówił. To co usłyszałam przeraziło mnie bardzo. Magia zanika? Ale jak to możliwe? Moja siostra chyba nie skończyła mówić...
- Koniec z twoim delikatnym charakterem. Zostajemy tu, a ty musisz nauczyć się walczyć i dbać o siebie. Znalazłam ci robotę. - rzuciła od niechcenia
Walczyć? Czy dobrze ją zrozumiałam, że mam nauczyć się zabijać innych? Ja... nie mogę... Zanim cokolwiek odpowiedziałam rzuciła mi zlecenie, które polegało na powstrzymaniu kłusownika przed mordowaniem dla zabawy zwierzyny. Odetchnęłam z ulgą, bo mogłam z nim porozmawiać o tym, a nie walczyć. Arshia zaprowadziła mnie do lasu i zostawiła samą.
- Nie muszę się bać, zwierzęta mnie zaprowadzą i jak to się skończy to odwiedzę Wielkiego Mędrca i udoskonalę swoje umiejętności lub nauczę się nowych - mówiąc tak usłyszałam skowyt wilka
Pobiegłam w tamtym kierunku, a co ujrzałam przeraziło mnie. Wilk, który cały czas wył został złapany w sidła. Podbiegłam do niego. Najpierw go uspokoiłam, a potem wzięłam kij i otworzyłam sidła. Wilczek od razu uciekłem, a ja poczułam jak ktoś mnie łapie...
- Co ty robisz głupia smarkulo?! - wrzasnął ktoś.
Skapnęłam się, że to kłusownik. Bałam się spojrzeć na tego mężczyznę, ale mnie zmusił.
- Ja przyszłam do pana porozmawiać o tym co pan robi - powiedziałam.
Przyjrzał mi się badawczo i rzekł tajemniczo.
- Niezły towar mi wpadł w ręce, w końcu spłacę dług u niego. Jak masz na imię?
- Rosyjo - powiedziałam wystraszona...
- Czort zostań tu i czekaj na Ethana - powiedziałam dosiadając Niry
Pokłusowałam w stronę domu. Zajęło mi to kilku minut. Czekałam na powrót siostry. Nie czekałam długo, zjawiła się po godzinie i opowiedziała mi, co król mówił. To co usłyszałam przeraziło mnie bardzo. Magia zanika? Ale jak to możliwe? Moja siostra chyba nie skończyła mówić...
- Koniec z twoim delikatnym charakterem. Zostajemy tu, a ty musisz nauczyć się walczyć i dbać o siebie. Znalazłam ci robotę. - rzuciła od niechcenia
Walczyć? Czy dobrze ją zrozumiałam, że mam nauczyć się zabijać innych? Ja... nie mogę... Zanim cokolwiek odpowiedziałam rzuciła mi zlecenie, które polegało na powstrzymaniu kłusownika przed mordowaniem dla zabawy zwierzyny. Odetchnęłam z ulgą, bo mogłam z nim porozmawiać o tym, a nie walczyć. Arshia zaprowadziła mnie do lasu i zostawiła samą.
- Nie muszę się bać, zwierzęta mnie zaprowadzą i jak to się skończy to odwiedzę Wielkiego Mędrca i udoskonalę swoje umiejętności lub nauczę się nowych - mówiąc tak usłyszałam skowyt wilka
Pobiegłam w tamtym kierunku, a co ujrzałam przeraziło mnie. Wilk, który cały czas wył został złapany w sidła. Podbiegłam do niego. Najpierw go uspokoiłam, a potem wzięłam kij i otworzyłam sidła. Wilczek od razu uciekłem, a ja poczułam jak ktoś mnie łapie...
- Co ty robisz głupia smarkulo?! - wrzasnął ktoś.
Skapnęłam się, że to kłusownik. Bałam się spojrzeć na tego mężczyznę, ale mnie zmusił.
- Ja przyszłam do pana porozmawiać o tym co pan robi - powiedziałam.
Przyjrzał mi się badawczo i rzekł tajemniczo.
- Niezły towar mi wpadł w ręce, w końcu spłacę dług u niego. Jak masz na imię?
- Rosyjo - powiedziałam wystraszona...
Złapał mnie mocno za rękę i zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam.
Wybuchnął śmiechem i pozbawił mnie przytomności.
Obudziłam się zamknięta
w pokoju i słyszałam jakieś głosy. Targowali się, ale o co? Nagle przez
myśl mi przeszło, że o mnie. Słyszałam o pewnym handlarzu niewolnikami.
Bałam się, że ten kłusownik z nim się targuje o... mnie. Teraz sobie
zdałam sprawę z tych tajemniczych słów kłusownika. On miał dług u
handlarza... Nagle głosy ucichły. Czyżby dobili targu? Drzwi do pokoju, w
którym byłam zamknięta się otworzyły i weszli dwaj mężczyźni. Jednym z
nich był kłusownik, a drugi był handlarz.
- Piękna sztuka z niej, ale będzie potrzebna odpowiednia tresura - powiedział handlarz w zamyśleniu... - Będzie idealną zabawką dla mnie. Ero twój dług został spłacony, jutro odzyskasz syna...
- Piękna sztuka z niej, ale będzie potrzebna odpowiednia tresura - powiedział handlarz w zamyśleniu... - Będzie idealną zabawką dla mnie. Ero twój dług został spłacony, jutro odzyskasz syna...
Teraz zrozumiałam dlaczego to zrobił. Kłusownik o imieniu Ero chciał
odzyskać syna... W pewnym momencie podszedł do mnie ten handlarz i
złapał mnie. Zaczął oglądać mnie, tak jak to się robi ze zwykłym
towarem.
- Łapy precz! - krzyknęłam odtrącając jego ręce, które błądziły po moim ciele.
Uśmiechnął się, przerzucił mnie przez plecy i zaczął iść w kierunku wyjścia. Rzucił mnie na swoje konia i odjechaliśmy. Było mi niewygodnie, a przede wszystkim bałam się tego, co może się stać. Starałam się obmyślić plan ucieczki, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Arshia mi nie pomoże, bo już wcześniej mi to zadeklarowała. Muszę sobie sama poradzić, a Ethan nawet nie wie gdzie jestem. Jestem zdana na siebie, ale co ja mogę? Nie umiem walczyć, ani nie potrafiłabym nikogo skrzywdzić... Jechaliśmy tak z kilka godzin, aż dojechaliśmy do jakiegoś obozu. Ten handlarz zszedł pierwszy, a mnie przewiesił znowu na plecach. Szedł w stronę chyba swojego namiotu. Po drodze widziałam mnóstwo przerażonych ludzi, niektórzy byli trzymani w klatkach. To mnie przerażało, że można być takim bezdusznikiem. Po wejściu do namiotu rzucił mnie na łóżko, a sam położył się koło mnie. Po chwili szybko wstał i gdzieś mnie ciągnął, wrzucił mnie do jakieś klatki i odszedł. Rozejrzałam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który miał dużo siniaków. Podbiegłam do niego i zaczęłam się nim zajmować.
- Jak masz na imię? Ja jestem Rosyjo - powiedziałam.
- Trani i dziękuję - odpowiedział.
- Łapy precz! - krzyknęłam odtrącając jego ręce, które błądziły po moim ciele.
Uśmiechnął się, przerzucił mnie przez plecy i zaczął iść w kierunku wyjścia. Rzucił mnie na swoje konia i odjechaliśmy. Było mi niewygodnie, a przede wszystkim bałam się tego, co może się stać. Starałam się obmyślić plan ucieczki, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Arshia mi nie pomoże, bo już wcześniej mi to zadeklarowała. Muszę sobie sama poradzić, a Ethan nawet nie wie gdzie jestem. Jestem zdana na siebie, ale co ja mogę? Nie umiem walczyć, ani nie potrafiłabym nikogo skrzywdzić... Jechaliśmy tak z kilka godzin, aż dojechaliśmy do jakiegoś obozu. Ten handlarz zszedł pierwszy, a mnie przewiesił znowu na plecach. Szedł w stronę chyba swojego namiotu. Po drodze widziałam mnóstwo przerażonych ludzi, niektórzy byli trzymani w klatkach. To mnie przerażało, że można być takim bezdusznikiem. Po wejściu do namiotu rzucił mnie na łóżko, a sam położył się koło mnie. Po chwili szybko wstał i gdzieś mnie ciągnął, wrzucił mnie do jakieś klatki i odszedł. Rozejrzałam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który miał dużo siniaków. Podbiegłam do niego i zaczęłam się nim zajmować.
- Jak masz na imię? Ja jestem Rosyjo - powiedziałam.
- Trani i dziękuję - odpowiedział.
Musiał być tu od bardzo dawna, bo już odzyskał prawie siły. Zaczęłam z
nim rozmawiać. Dowiedziałam się, że jest synem Ero, tego kłusownika.
Szybko się z nim zaprzyjaźniłam, lecz ten handlarz widząc to oddzielił
nas. Ja wróciłam do jego namiotu przywiązana do jakiegoś słupa, a Trani tam
został.
Mężczyzna siłą rzucił mnie na łóżko i przygniótł swoim
ciężarem. Czarny Handlarz zaczął mnie brutalnie całować i obmacywać...
<Arshia, co robisz jak mnie nie ma? Ethan, a ty co robisz, zmartwiłeś się, że mnie nie ma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz