sobota, 11 kwietnia 2015

Od Abyss (do Say'Jo)

- Jak się czujesz Say? - Spytałam gdy tylko wóz się zatrzymał i skończyłam rozmawiać z ojcem. Usiadłam obok niej i opatuliłam ramieniem podczas gdy mężczyzna skierował się do budynku przy którym się zatrzymaliśmy. Nie byłam zbyt pewna tego co robił dlatego też odbyłam z nim uprzednio rozmowę.
Tato jednak stwierdził, że nie potrzebnie się martwię, owszem słusznie iż podchodziłam do każdego szczegółu tej podroży z taką uwagą, ale to nie znaczy, że mamy nie mieć szansy odpocząć jak ludzie, a nie zwierzęta w lesie. Dodatkowym jego zaś argumentem nie do przebicie była jego napęczniała sakiewka.
Nie podobało mi się zbytnio jego nastawienie do innych na zasadzie chciwych i sprzedajnych istot, ale może w tym wypadku miał słuszność... Zresztą nieważne, interesuje mnie tylko fakt spokojnej podróży do domu bez przykrości i żeby w końcu cały czas napięte ciało Say mogło zaznać spokoju.
- D.. Dobrze... To znaczy... A ty? - Wybudziłam ją z głębokich rozmyślań to było widać, zwróciła w moją stronę twarzyczkę, jakby spoglądała na mnie. Choć dobrze wiedziałam, że było to niemożliwe i nie ukrywałam smutku który przez to odczuwałam. Say widywała mnie tylko w swoich wizjach.
Nie kwestionowałam nigdy ich dokładności, ale naprawdę, wolała bym się kiedyś dziewczynie pokazać... Cóż po prostu od tak.
- Jeśli cię odzyskałam to zdaje się również dobrze... - Szepnęłam jej do ucha, biorąc w ramiona i przykrywając nas obie obszernym materiałem na kształt koca który teraz skrywał większą część ładunku na wozie w tym i naszą dwójkę. Say pisnęła cicho nie wiedząc o co mi chodzi i przez moment, jakby drgała, gdy jednak poczuła wszechogarniające nas ciepło i moją bliskość, uspokoiła się odrobinę.
- Tęskniłam. - Oznajmiłam nachylając się powolutku do jej ust, muskając jej zaciśnięte z początku wargi, językiem. By chwile później, dosłownie chwile zatopić się w naszych ustach nawzajem. Nasze języki się razem splotły tak jakby stwierdziły jednomyślnie, że już nigdy nie pozwolą sobie na tak długą rozłąkę.
Ułożyłam się wygodnie na dnie wozu, ciągnąc za sobą Say, mocno do siebie przyciskając i błądząc dłońmi po jej ciele skrytym pod materiałem sukienki. Bardzo chłodnej sukienki.
- Nie chciała byś czegoś cieplejszego ? Wieczór zdaje się być chłodny. - Napomknęłam, gdy dziewczyna z różowiutkimi policzkami uwolniła się z pocałunku, wtulając w moją klatkę piersiową, przymykając oczy z zadowoleniem. Nie sposób był się również nie uśmiechnąć gdy i na jej twarzyczce gościł ten wyraz.
Dawno go zresztą nie dane mi było oglądać.
- Pięknie pachniesz... - Wymruczała, wciskając twarzyczkę w materiał mojej sukni.
- Dziękuje, mam trochę ubrań i olejków dla ciebie. Jeśli tylko zapragniesz możesz pachnieć jeszcze lepiej niż ja, choć według mnie twój zapach zawsze będzie najsłodszą wonią. - Say zadygotała, ale tym razem nie w ramach odruchu, czy zimna. Śmiała się.
- Kłamiesz, dobrze wiem, że wyglądam okropnie. - Sapnęła bawiąc się moimi włosami.
- Say, ty kwitniesz niezależnie od tego co byś zrobiła. Mogła byś wpaść w kałuże błota, a to i tak nie umniejszy twojej słodyczy.
- Też jesteś słodka, drobna, delikatna i co najważniejsze zawsze ciepła... - Zaszeptała szeroko ziewając i podkurczając bardziej nogi. Zasnęła po niedługiej chwili później.
-Abyss? Say? - Usłyszałam i niemal podskoczyłam przerażona, na tak głośny ton głosu ojca.
Mężczyzna odchylił materiał i uśmiechnął się ciepło zastając nas w tej że sytuacji.
- Cicho tato... Obudzisz ją. - Syknęłam gdy temu zebrało się na śmiech.
- Dobrze, dobrze tylko nie gryź.- Wydusił spod tłumiącej jego rozbawienie dłoni. Po czym postanowił po niedługiej chwili coś dodać.
- Dobrze z tego co widzę zrobiłem biorąc wam dziewczyny osobny pokoik z jednym łóżkiem...
- Rayflo! - Pisnęłam na co ten się skrzywił.
- Ta - to, nie Rayflo.
- Przepraszam, a teraz trzeba ją przenieść do tego łóżka i zabrać bagaże. - Zaczęłam wyliczać lekko się podnosząc, Say nieco głośniej tylko mruknęła i spała dalej.
- Tato, proszę zanieś ja do pokoju, ja spróbuje coś zaradzić z bagażem.

Say? Jak tam się czujesz niesiona przez Ray'a ? xd


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz