sobota, 16 sierpnia 2014

Od Tanith'a

Wszystko zajęło mi nieco czasu. Dobra, nieco dużo, ale hej! Tak to musi wyglądać jak się prowadzi tak skomplikowane i zawiłe życie jak moje. Owszem można istnieć w dwóch miejscach na raz. Wiecie jak to przydatna umiejętność? Bardzo... tylko dlaczego... 
Z resztą nie ważne. Teraz nie miałem tyle myśleć, teraz miałem działać.  Jakkolwiek, pochopnie, nieodpowiedzialnie, ale działać. Moja Zarikańska dusza zobowiązywała. No i moja spragniona wrażeń i doznań, uciszana i pomijana ostatnimi czasy, część wołała domagając się mojej pełnej uwagi.
Szybko poszło mi znalezienie mojego obecnego obiektu zainteresowań. Giselle. Młodej Kargijki, która wcześniej spotkałem. W jaki sposób się nią interesowałem? Nie wiem do końca. Czy była ładna? Tak. Czy tylko o jej zgrabne siedzenie mnie interesowało? Nie. Bywałem z wieloma kobietami, nie tylko kobietami, ale to szczególik nie wart uwagi, ale nigdy nie chodziło tylko o ten fizyczny aspekt. Każdy jakoś mnie interesował. Budził we mnie jakiś instynkt. Ta mała była tu zagubiona, potrzebowała rad, a ja jej pomagałem. Tylko tyle, aż tyle, bo przy okazji mogłem sobie pooglądać jej zgrabniutkie bioderka. Nie można było nie podziwiać Kargijczyków i ich giętkości i płynności ruchów. Oni dosłownie hipnotyzowali.
- Przestaniesz się tak gapić? - syknęła Giselle.
- Oj no, tylko podziwiam widoki - uśmiechnąłem się do niej pięknie. Wiedziałem, że jest młodziutka, ale żyjemy w świecie, w którym nie jednokrotnie piętnastolatki zostają wydane za wielkich panów, a w wieku ledwie szesnastu radzą dzieci. Oczywiście, brońcie mnie wszyscy bogowie, nie myślałem o małżeństwie. A w życiu! Ale nie pogardzę chwilą zabawy. Albo dłuższą chwilą.
- Cóż jesteśmy od pałacem, więc niedługo się mnie pozbędziesz - zrobiłem smutną minkę. - Cóż, chodźmy posłuchać co król ma do powiedzenia.
- Skąd wiesz, że wybieram się do króla? - zapytała podejrzliwie.
- Wiem sporo rzeczy, dlatego jeszcze żyję, a teraz w drogę - puściłem jej oko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz