- Kiedy ja nie wiem co jest mi potrzebne. - stwierdziłem
Mimo to, że nie wiedziałem, zacząłem się zastanawiać. Po głowie chodziło mi wiele myśli, które jednak wydawały się być daleko ode mnie. Chciałem je złapać, próbowałem, jednak coś mi zawadzało. Coś bardzo nie chciało bym podjął jakąkolwiek decyzję sam. To było moje sumienie, sumienie, które zostało posłuszne woli i słowom ojca.
- Nie powinienem. - szepnąłem po chwili
- Powinieneś. Musisz nauczyć się dokonywać wyborów.
- A nie mógłbyś mnie nakierować? - spytałem patrząc mu w oczy
Wiedziałem, że wie. On zawsze wiedział. Teraz też. On już wiedział co wybiorę, wiedział co powiem, o co poproszę. On to wszystko wiedział. Był co najmniej dziesięć kroków przed każdym. Z jednej strony była to straszna umiejętność, jednak był przez to o wiele lepszym nauczycielem.
- Nie. Ty dobrze wiesz czego chcesz się nauczyć. Tylko się skup.
Zamknąłem oczy. Nawet nie wiedziałem jak i na czym mam się skupić. Nic porządnego i dobrego nie wpadło do mojej głowy.
- Ale ja nie umiem... - mruknąłem
Starzec nic nie powiedział, bo wiedział, że ja wiem co mógłby teraz powiedzieć. Powiedziałby "To się naucz". Właśnie!
W tym momencie mnie olśniło. Z przebłyskiem otworzyłem oczy i uśmiechnąłem. Spojrzałem na Mędrca, dobrze wiedząc co powiedzieć.
- Chcę się nauczyć panować nad zmysłami, wyostrzać je i używać ich.
- Dobrze więc. Nauczę cię Skupienia.
- Skupienia?
- Tak to się fachowo nazywa.
Uśmiechnąłem się i westchnąłem delikatnie. Mógłbym zamieszkać u tego dziadka. Potrafił dać w kość, ale w głównej mierze, był zwyczajnie dobrym nauczycielem. Zdarza się, że jego pomysły przerażają, ale jego Wielka mądrość wszystko wynagradza.
Choć znam go już dosyć długo, czuję się jakbym każdego dnia witał się z nim pierwszy raz w życiu. Codziennie jest dla mnie inną osobą, nawet nie zawsze przyjacielem. Każdy ma prawo się go bać i każdy może być jego przyjacielem. Trzeba się tylko o to postarać.
- Zacznijmy naukę. - powiedziałem z uśmiechem
<Mędrcu?>
- Nie. Ty dobrze wiesz czego chcesz się nauczyć. Tylko się skup.
Zamknąłem oczy. Nawet nie wiedziałem jak i na czym mam się skupić. Nic porządnego i dobrego nie wpadło do mojej głowy.
- Ale ja nie umiem... - mruknąłem
Starzec nic nie powiedział, bo wiedział, że ja wiem co mógłby teraz powiedzieć. Powiedziałby "To się naucz". Właśnie!
W tym momencie mnie olśniło. Z przebłyskiem otworzyłem oczy i uśmiechnąłem. Spojrzałem na Mędrca, dobrze wiedząc co powiedzieć.
- Chcę się nauczyć panować nad zmysłami, wyostrzać je i używać ich.
- Dobrze więc. Nauczę cię Skupienia.
- Skupienia?
- Tak to się fachowo nazywa.
Uśmiechnąłem się i westchnąłem delikatnie. Mógłbym zamieszkać u tego dziadka. Potrafił dać w kość, ale w głównej mierze, był zwyczajnie dobrym nauczycielem. Zdarza się, że jego pomysły przerażają, ale jego Wielka mądrość wszystko wynagradza.
Choć znam go już dosyć długo, czuję się jakbym każdego dnia witał się z nim pierwszy raz w życiu. Codziennie jest dla mnie inną osobą, nawet nie zawsze przyjacielem. Każdy ma prawo się go bać i każdy może być jego przyjacielem. Trzeba się tylko o to postarać.
- Zacznijmy naukę. - powiedziałem z uśmiechem
<Mędrcu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz