piątek, 19 września 2014

Od Ethana (do Rosyjo)

Gdy po nieudanym treningu położyliśmy się na trawie z Rosyjo, postanowiłem pomedytować nad tym jak pomóc jej wydobyć wewnętrznego wojownika i podejrzewam, że wyglądało to tak jak bym spał, więc moja miła postanowiła się przespać koło mnie i kilka razy się jej usnęło, ale nim zasnęła głęboko usłyszeliśmy skomlenie, i podejrzewałem, że to jakiś mały wilczek, więc nie przestałem medytować z zamkniętymi oczami. Oczywiście, gdy tylko Rosyjo usłyszała skomlenie od razu wstała i zaczęła wołać i podchodzić do miejsca skąd dochodził płacz zwierzaka. Gdy po dłuższym czasie nie wracała postanowiłem sprawdzić co z nią. Gdy po cichu podszedłem do nich, zobaczyłem małe szczenie wilka i ją z bardzo zdeterminowaną miną i tylko usłyszałem końcowe zdania:
- Prowadź - powiedziała Rosyjo.
Nie wiedziałem o co dokładnie chodzi, ale postanowiłem, że pójdę za nimi w razie czego. Po krótkim spacerze, zobaczyłem, że ona szepcze coś do małego, a on odchodzi. Potem znów ruszyła, a ja za nią w odstępie, żebym widział ją, ale ona mnie nie i nikt inny. W miarę dobrze radziłem sobie w terenie wiec już kiedyś byłem w tym lesie. Gdy po jakichś kilku minutach usłyszałem skomlenie i warczenie. Postanowiłem zmienić pozycje i teraz stałem tak, żeby mieć widok na bok jej sylwetki, a nie na tył. Więc widziałem jak uspokaja wilka, a potem go uwalnia. Niestety gdy uwolniła wilka, jakiś mężczyzna postanowił chyba sprawdzić co ze zwierzęciem i ruszy w jej stronę. Ledwo się zorientowałem, że Rosyjo szybko zwiała do lasu. pobiegłem szybko za nią lecz nie mogłem jej dogonić, była za szybka. 
Gdy tu byłem ostatni raz widziałem wodospad i coś mi podpowiadało, że Rosyjo nie zna drogi, więc mocno się zdenerwowałem. Postanowiłem biegnąć w stronę wodospadu i urwiska. Gdy byłem metr od urwiska zobaczyłem tylko jak Rosyjo z krzykiem osuwa się wraz z ziemią prosto do wody. Mało myśląc ruszyłem biegiem do przepaści, na chwilę się zatrzymałem by spojrzeć w dół i to co zobaczyłem mnie zmroziło. Dziewczyna wpadła do wody, raz się jej udało wynurzyć, a potem chyba straciła przytomność, bo już nie walczyła. Szybko zsunąłem się do wody i zacząłem płynąć w stronę ukochanej. Po długim, szybkim płynięciu dotarłam do ciała Rosyjo. Chwyciłem ją wygodnie tak, żeby miała głowę nad wodą i starałem się dopłynąć do brzegu. Tylko był mały kłopot energia po adrenalinie mijała, a prąd wodny był coraz bardziej silny. Postanowiłem się nie poddawać i gdy nadarzyła się okazja, czyli zwalone drzewo z gałęziami, udało mi się podpłynąć do niego i ulokować ciało Rosyjo tak, by się z niego nie z sunęła z powrotem do wody gdy próbowałem sam wyjść, ręce mi się pośliznęły i wpadłem do wody. Wiedziałem, że to mój koniec zdążyłem pomyśleć, że moja ukochana przeżyje i zamknąć oczy, gdy nagle usłyszałem jakieś szczeknięcie i plusk wody. Poczułem lekkie szarpnięcie, a potem straciłem przytomność.

< Rosyjo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz