niedziela, 14 września 2014

Od Arshii (do Akiry)

Miałam ich dosyć, więc wyszłam na dwór. Ethanowi nigdy nie uda się nauczyć Rosyjo walczyć choćby nie wiem jak się będzie starał. Ona jest zbyt miękka na to. Mógł jej nie pomagać wtedy i może by się w końcu nauczyła jak sobie radzić, ale co się stało, to już się nie odstanie. 
Dosiadłam Brego i pojechałam w las. Gdy dotarłam na miejsce znalazłam odpowiednie drzewo i zaczęłam trenować. Starałam się nauczyć czegoś nowego, w sensie nowego sposobu posługiwania się łukiem, ale nic nowego nie przychodziło mi do głowy. Po godzinie przestałam ćwiczyć i usiadłam na trawie rozmyślając o różnych rzeczach. Zawsze martwiłam się o Rosyjo i tak już pozostanie, ale z drugiej strony wiem, że powinna nauczyć się obrony i walki, żeby mogła dać sobie radę, bo ja nie zawsze będę przy niej. Przypomniały mi się wszystkie chwile, jakie spędziłyśmy wspólnie. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Życie nigdy nie jest łatwe nawet dla mnie. Spojrzałam na Brego, który właśnie się pasł na łące, a potem spojrzałam na niebo i w pewnym momencie mi się przysnęło. Obudziłam się po jakiejś godzinie.
- Chyba mi się przysnęło - wymamrotałam, przeciągając się.
Brego stał koło mnie, więc go pogłaskałam. Nagle coś usłyszałam i tak samo nagle w mojej ręce znalazł się łuk z napiętą cięciwą do strzału.
- Kto tam?! - krzyknęłam.
Cisza, ale nie wiem jak to wyjaśnić czułam, że ktoś jest tam i mnie obserwuje. Zza drzewa wyszedł jakiś chłopak. Miał ciemne włosy i tatuaż na lewej ręce w kształcie jakiegoś gada, sama nie wiem.
- Ależ ty nieufna - rzekł nieznajomy - Jestem Akira, a ty?
Spoglądałam nieufnie na niego, lecz po chwili przedstawiłam mu się.
- Jestem Arshia.
Miałam zamiar już odejść kiedy chłopak rzekł coś do mnie...
-...

<Akira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz