Gdy się obudziłem pierwszą moją myślą było: "gdzie jest Rosyjo?". Postanowiłem jej poszukać zajrzałem do salonu, kuchni, jej pokoju, a
także do stajni. Gdy zobaczyłem, że nie ma jej konia, stwierdziłem, że
pojechała się przejechać i, że nie długo wróci.
Po godzinie
cierpliwego czekania zmieniłem się w kłębek nerwów i prawie zacząłem ze
zdenerwowania "chodzić po ścianach". Po dwóch godzinach drzwi się
otworzyły, chciałem podbiec do niej i ją przytulic i już nigdy jej nie
wypuścić, ale opanowałem się i spytałem:
- Gdzie się podziewałaś? Skąd
masz ten naszyjnik?
Rosyjo wszystko mi opowiedziała, a ja zrozumiałem, że jest odważniejsza niż sądzi.
Rosyjo wszystko mi opowiedziała, a ja zrozumiałem, że jest odważniejsza niż sądzi.
- Słonko ty jesteś naprawdę dzielna, nikt kto się boi nie
poszedłby sam drugi raz do człowieka, który cię porwał. Jesteś moją małą
wojowniczką i mam pytanie - powiedziałem, gdy skończyła
opowiadać.
- O co chodzi? - spytała.
- O co chodzi? - spytała.
- Czuję się już lepiej i zastanawiałem się czy może chciałabyś się nauczyć używać miecza?
< Rosyjo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz